czwartek, 21 września 2017

Sesja twórcza.

Zauważyłam, że największy przypływ twórczej energii dopada mnie podczas zrywu naukowego poprzedzającego egzamin (geneza wpisu została już wyjaśniona). I można to tłumaczyć chęcią robienia czegokolwiek innego niż niepocieszne spoglądanie w kartki pełne ilustracji mięśni. Jednak ja nie dopatrywałabym się tylko takiej przyczyny. Uważam, że wiąże się to z potrzebą zmiany myślenia z analitycznego na twórcze. Z drugiej strony odnoszę wrażenie, że jedno napędza drugie. Oczywiście dochodzi też fakt, że jakiej by nam dana czynność nie sprawiała przyjemności, po dłuższym czasie staje się powszednia, aż nużąca. Pisałam ostatnio z Ukrainką prowadzącą konto na  Instagramie (kiedyś prowadziło się przedsiębiorstwa, dziś konta na serwisach społecznościowych), bardzo ciekawe zresztą, która stwierdziła, że cieszy się z powodu nie wybrania anglistyki. W odwrotnym przypadku znienawidziłaby wykładany język. I coś w tym jest. Dlatego ja postanawiam czerpać radość z niezwiązanego zbytnio z zainteresowaniami kierunku. Być może wybierając go, ocaliłam własne zainteresowania. 





Może kogoś zaciekawiło konto? https://www.instagram.com/queen_gorilla_gor/ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz